Kiedy wstała, wyciągnęła telefon spod ucha i odłożyła go na szafkę, nie fatygując się by sprawdzić godzinę. Od razu złapała ubrania z poprzedniego dnia i założyła je na siebie, chcąc znaleźć się w domu, by unikać Grega. Musiała wybrać albo on, albo Justin. I to było proste. Justin jest ważniejszy, ponieważ Greg nie zrobił nic, by uchronić ją przed ludźmi w szkole, nawet jak tysiące razy mu się wypłakiwała. Wyszła z pokoju, zabierając telefon. Wsiadła do samochodu, gdzie były jej rzeczy, więc od razu złapała za plecak. Wzięła gumę do żucia i włożyła ją do ust. Spojrzała na godzinę, na zegarku w desce rozdzielczej, kiedy odkładała torbę. Była dopiero siódma trzydzieści.
Kochasz go.
Zamrugała, kiedy zdała sobie sprawę, że jej podświadomość po prostu ją zwodzi.
Wiesz, że musisz go pieprzyć.
Wewnętrzna bogini sprawiła, że zagryzła wargę na tę myśl. Ich skóry, które ocierałyby się o siebie i gorący zapach seksu w powietrzu sprawiłby, że rzeczy w pokoju posunęłyby się dalej. Gwałtownie wybudziła się z przemyśleń, kiedy usłyszała pukanie do szyby okna. Odwróciła wzrok i zobaczyła Justina. Rumieniec wspiął się na jej policzki, przez jej myśli o nim. Wpatrywała się kompletnie pijana tym, czego pragnie, by się wydarzyło. Zapukał ponownie, a ona skinęła głową i otworzyła szybę.
- Cóż, hm. Myślałem, że skoro nie idziesz do szkoły, ja jestem zawieszony, to wpadłabyś do mnie - powiedział, chowając dłonie do kieszeni. Zauważyła, że ma tą bluzę, co dzień wcześniej. Spojrzała na dom Grega, po czym znów na Justina, zagryzając wargę.
- Właściwie to wolałabym do mnie, ale nie wsiadaj tutaj. Idź kilka domów dalej, podjadę po ciebie - odparła. Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co chodzi - Po prostu to zrób - westchnęła zdenerwowana, że Greg ich zobaczy. Skinął głową i odszedł zdziwiony. Podjechała trzy domy dalej, a Justin wsiadł na siedzenie pasażera.
- Greg zakazał mi kontaktu z tobą - westchnęła, kiedy ponownie ruszyła. Justin westchnął, domyślając się o co chodzi. Był zdumiony, że nie była na niego wściekła za to, co spotkała w salonie jej brata. - Zabiłeś go?
- Co, ja.. nie-znaczy, to był Chris - powiedział zmieszany. Bawił się zapięciem bluzy, kiedy Kaytlin postanowiła się nie odzywać. Zmarszczyła brwi w zamyśleniu.
- Cóż, hm. Czuję się przy tobie bezpiecznie i wiem, że to głupie ze względu na to czym się zajmujesz, ale dajesz mi poczucie bezpieczeństwa, którego, uh, brakowało mi od dzieciństwa. Po prostu przysięgnij, że będziesz ze mną bez względu na wszystko - westchnęła, mówiąc szeptem. Justin siedział wsłuchany w nią. Nie mógł jej niczego obiecać, bo bał się, że zdradzi ją na pierwszym kroku, że zrani jej uczucia, najbardziej bał się, że jej nie odzyska i jego życie będzie po prostu puste, bo to ona je dopełnia.
- Nie mogę - wyszeptał, a ona wciągnęła głęboko powietrze, spodziewając się tego. W jej oczach pojawiły się łzy, ale wypuściła oddech i starała się uspokoić.
- Oh - powiedziała tylko i zatrzymała samochód na podjeździe. Wysiadła, a on za nią i od razu udała się do domu i do toalety, gdzie miałaby chwilę prywatności, by wypłakać się spokojnie. - Możesz iść do salonu, za chwile do ciebie dołączę - wyszeptała, zanim zniknęła na piętrze. Postanowiła przy okazji się załatwić. Z jej oczu powoli spływały łzy, a kiedy zobaczyła czerwony ślad po prostu zaklęła. - Wspaniale - prychnęła i założyła tampon, po czym umyła twarz i zęby, wcześniej wyrzucając gumę. Włosy związała w niechlujnego koka i weszła do pokoju, żeby założyć czyste ubrania i bieliznę. Na nogi włożyła szare dresy i swoje ulubione kapcie w kształcie łap wilka. Zarzuciła jeszcze dużą bluzę z napisem Brooklyn i wyszła z pokoju, po czym udała się do salonu. Justin siedział, szukając czegoś w telefonie, a ona zatrzymała się w wejściu. - Hm, pomyślałam, że moglibyśmy obejrzeć parę filmów, jeśli masz ochotę - zaproponowała, a on spojrzał na nią. Zlustrował ją wzrokiem od góry do dołu. Kaytlin wciąż czuła sie niezręcznie po tym co powiedział w samochodzie, bo wiedziała, że on kiedyś odejdzie i nie ważne, jak bardzo błagałaby, żeby z nią został, po prostu ją zostawi. Na pastwę ludzi ze szkoły, zwłaszcza Cynthii i Brittany.
- W porządku - odparł, wzruszając ramionami, a ona podeszła do półki z filmami. Szukała takich, które mogłaby obejrzeć razem z Justinem, ale jedyne jakie znalazła to romantyczne lub science-fiction.
- Cóż, mam 'Pamiętnik', 'Szkołę uczuć', 'Supermena' i hm, chyba jakiś erotyczny - zaśmiała się - I 'Shreka' - dodała i spojrzała na niego.
- Czy wszystkie są dziewczyńskie oprócz supermena i porno? - zapytał, a ona skinęła głową. - W takim razie wybierz, obejrzę co chcesz - wzruszył ramionami. Uśmiechnęła się, ponieważ myślała, że raczej będzie chciał obejrzeć supermena. Włączyła 'szkołę uczuć' i usiadła obok Justina na kanapie.
- Hm, może zrobię nam popcorn i przyniosę coś do picia? - zapytała, a on zgodził się.
- Pomogę ci - odparł i poszedł za nią do kuchni. Kaytlin znalazła notatkę na lodówce, którą oderwała i zaczęła czytać. "Mam nadzieję, że coś zjadłaś, i jeśli zjadłaś to nie za dużo i zwróciłaś tego później. Nie chcemy, tego ponownie, prawda skarbie? Kocham cię, miłego dnia, tata". Szybko zgniotła ją, ale Justin stał za nią i wszystko przeczytał. - Kay, co to było? - zapytał - Czego ponownie? - był zirytowany, bo unikała go. Włożyła popcorn do mikrofali i wyciągnęła sok pomarańczowy, stawiając go na blacie. Wzięła dwie szklanki i wepchnęła je w dłonie Justina. Kiedy przekąska była gotowa, wysypała kukurydzę do miski i weszła do salonu. Justin zatrzymał film i czekał na nią. - Powiesz mi o tym? - zapytał, kiedy usiadła obok. Zacisnęła wargi, kiedy zdała sobie sprawę, że jeśli tego nie zrobi i tak będzie naciskać.
- Cóż, pamiętasz jak wyjechaliśmy na trzy lata, prawda? To znaczy, hm, wtedy zupełnie się roztyłam i nie to nie były trzy kilogramy w tą czy w tą. Miałam nadwagę ponad dziesięć kilo. Zresztą, sam się ze mnie naśmiewałeś - wzruszyła ramionami, a on czuł się źle ze wszystkim co jej zrobił, czy powiedział. - Tak czy inaczej to było jak miałam czternaście lat kiedy zaczęłam się hm, głodzić - przełknęła ślinę - To faktycznie podziałało, ale, uh, jadłam obiady z rodzicami, kolacje również, więc musiałam coś zrobić, żeby to zniknęło z organizmu, nie chciałam kolejnych kilogramów, po tym jak się zaniedbałam się i po prostu za każdym razem zamykałam się w swojej toalecie i wymiotowałam do krwi, póki nie zniknęło wszytko - dokończyła. To był cios dla Justina, bo to była rzeczywiście jego wina. Kaytlin nie zdawała sobie sprawy, że płacze, póki słone łzy nie dopłynęły do jej ust.
- Ale, hm, nie robisz już tego, racja? - zapytał, marszcząc brwi. Przełknęła ślinę, nie chcąc odpowiadać, bo musiałaby powiedzieć coś jeszcze.
- Co, nie, byłam na odwyku w ciągu jednych wakacji - wyruszyła ramionami i włączyła film, nie chcąc by zauważył coś jeszcze. Nawet jeśli to zrobił, to zostawił to w spokoju.
Kiedy doszedł moment, kiedy Landon oświadczył się Jamie łzy spłynęły po twarzy Kaytlin, a ona wtuliła się w poduszkę, którą trzymała na kolanach. Oglądała film kilka razy, a mimo to zawsze płakała. Justin wyciągnął rękę i lekko objął dziewczynę, a ona od razu położyła się na jego piersi.
- Płaczesz? - zapytała, a on prychnął, choć musiał przyznać, że wzruszył się. Film powoli się kończył, Jamie odeszła, a Landon odwiedził jej ojca i wyświetliły się napisy.
Kaytlin podniosła się z klatki Justina i mocno uderzyła go w nią pięścią. Zmarszczył brwi i złapał się za to miejsce. Był zdziwiony jej gestem, więc złapał za jej nadgarstek i wciągnął ją na swoje kolana, a ona poczuła się niekomfortowo, ponieważ miała okres i bała się, że zostawi na nim plamę.
- Za co to było, kochanie? - zapytał, udając szorstki ton, mocno łapiąc jej drugą rękę.
- Jak mógł nie ruszyć cię taki film, jesteś taki nieczuły, Justin! - pisnęła. Kiedy poczuła, że rzeczywiście może go ubrudzić, zaczęła się ruszać, by powstrzymać płynącą krew.
- O tak, właśnie tak rób - uśmiechnął się, a ona poczuła jego wybrzuszenie na swoim udzie i lekko się zarumieniła, powoli się z niego zsuwając. Odetchnęła, kiedy zauważyła, że nie ubrudziła go, a on nagle naparł na nią, przygwożdżając ją do kanapy. Wypuściła gwałtownie powietrze, nie wiedząc co się dzieje. Pochylił się i lekko musnął jej usta, następnie pogłębiając pocałunek, który ona odwzajemniła. Jego ręka powoli zjeżdżała w dół i wsunęła się pod jej bluzę, jeżdżąc w górę i dół, sprawiając, że Kay dostała gęsiej skórki. Jej dłoń złapała jego kark i przyciągnęła go bliżej do siebie. Splątała palce drugiej i zaczęła bawić się pojedynczymi włoskimi przy jego karku. Dostał dreszczy, ale zignorował je i pociągnął jej bluzę wyżej, po czym ścisnął jej piersi. Zagryzła wargę, kiedy odsunął się od niej i spojrzał na jej dekolt. Zostawił tam mokre pocałunki, zjeżdżając coraz niżej. Zatrzymał się przy jej pępku i zakręcił przy nim językiem, doprowadzając ją do obłędu. Złapała za jego włosy i lekko pociągnęła do siebie. Jego dwa palce wsunęły się pod dresy i złapały za rąbek jej majtek. Zacisnęła mocno nogi i szybko pociągnęła się do góry.
- Poczujesz się dobrze, obiecuję - wyszeptał, nachylając się do jej ust. Miała przerażenie w oczach. - Tylko jeśli mi ufasz i chcesz - dodał i lekko musnął jej wargi.
- Ufam, tylko, że, uh, mam, hm, no mam okres, Justin - powiedziała, czując rumieniec na jej policzkach. Uniósł zdziwiony brwi, po czym zaśmiał się cicho.
- To dlatego mnie uderzyłaś, napięcie miesiączkowe - zażartował, a on obrzuciła go złym spojrzeniem. Założyła ręce na piersiach i mocno opadła na oparcie kanapy, wypuszczając powietrze, ponieważ nie była świadoma, że trzyma je w płucach.
- Nie śmiej się, Justin, bo to nie jest śmieszne, duh - warknęła. Podniosła się do góry i podeszła do dvd.
- Uhm, Kay, masz małe co nieco na spodniach - zaśmiał się, a ona zdziwiona podniosła się do góry i zakryła swój tyłek, po czym ruszyła w stronę łazienki. Zamknęła się tam i zauważyła, że ma czyste spodnie, a tampon jeszcze nie przeciekł. Wyszła z łazienki podwójnie zła i wróciła do salonu, gdzie rzuciła się na Justina.
- Żartowniś - prychnęła. Uśmiechnęła się chytrze i nachyliła do jego ucha. - Pomyśleć, że chciałam zrobić ci loda - zagryzła płatek jego ucha i mogła usłyszeć, jak jego serce przyspiesza. Osiągnęła swój cel, tego była pewna.
- Ty-co, ja pierdole - westchnął, a ona zeszła z niego i podeszła do półki z filmami, złapała Pamiętnik i włożyła płytę do odtwarzacza.
- Cóż, nie wiem kiedy zasłużysz ponownie, Justy - powiedziała, siadając obok niego. Sama nie była pewna skąd w niej tyle odwagi i dlaczego nie zawstydziła się, ale zrzuciła to na okres, po czym włączyła film.
- Kolejny z serii "Jak mógł nie ruszyć cię taki film, jesteś taki nieczuły, Justin"? - westchnął i objął ją ręką. Skinęła głową i sięgnęła miskę do połowy napełnioną popcornem i oparła się o Justina, podciągając nogi wyżej.
W czasie oglądania Kaytlin cytowała większość filmu, przez co Justin cały czas wzdychał.
- "Jeśli ty jesteś ptakiem, ja też nim jestem", zapamiętaj to Justin, musisz mi to kiedyś powiedzieć - wydęła wargi i spojrzała na niego. Skinął głową, prawdopodobnie zapominając cytat, po czym lekko musnął jej wargi.
- Cóż, możesz iść na imprezę, jeśli masz, uh, okres? - zapytał niezręcznie, a ona wyruszyła ramionami.
- To okres, nie choroba, która przykuwa cię do łóżka, Justin - westchnęła i kiedy w filmie umarli na jednym łóżku, podniosła się do góry, ponieważ to nie był ten, na którym mogłaby się rozkleić i zaniosła brudne naczynia do kuchni. Włożyła wszystko do zmywarki i zajrzała do szafki ze smakołykami. Wyjęła paczkę Oreo i otworzyła je, a po chwili dołączył do niej Justin.
- Yay! To oreo - powiedział jak dziecko i sięgnął po jedno czarne ciasteczko. Kaytlin odłożyła je na blat i sięgnęła po mleko, a także wyjęła dwie galaretki i bitą śmietanę, które tam znalazła. - Jezu, na pewno już się nie głodzisz - powiedział sarkastycznie, patrząc na słodycze, które znalazły się obok niej. W jakiś sposób dotarło to do jej serca, ale stwierdziła, że nie miał na myśli tego, że jest gruba.
- To ten czas, kiedy w miesiącu ciągle jem - wzruszyła ramionami i nalała śmietany na galaretkę i pokruszyła oreo na nią. Wyjęła dwie łyżeczki i podała jedną Justinowi, który wcześniej złapał galaretkę. Kaytlin usiadła na blacie stołu, a chłopak stanął między jej nogami i po prostu jedli truskawkową galaretkę.
W międzyczasie Kaytlin spojrzała na zegarek, który wskazywał dopiero pierwszą popołudniu. Nie obawiała się rodziców, bo cóż, znali Justina od dziecka. Zmienił się, bała się, że jej ojciec uzna go za kryminalistę, którym nawet jeśli był, oni nie musieli wiedzieć. Był jej księciem i nie musiała obawiać się, że coś jej zrobi. Był inny przy niej.
Kiedy skończyli mały deser, Kay poszła do salonu i wyłączyła wszystko, odłożyła filmy na miejsce i zabierając telefon, poszła do swojego pokoju. Justin podążył za nią.
Rzuciła się na łóżko i schowała twarz w poduszce. Zajęczała z bólu, który rozprzestrzenił się w jej brzuchu, a Justin się zaśmiał.
- Nie robiłbym tego na twoim miejscu - rzekł, po czym usiadł na jej udach, żeby nie obciążać brzucha. Pochylił się i złożył na jej karku pocałunek.
- Dlaczego? - zapytała, ale ledwo ją usłyszał. Zaśmiał się.
- Bo to za bardzo mnie podnieca - wyszeptał, a ona zajęczała ponownie, wiedząc, że i tak ona go nie zaspokoi.
- Cóż, mój brzuch mnie boli. Nic na to nie poradzę - powiedziała niewinnie, odwracając głowę na bok.
- Połóż się na plecach - polecił, a ona zmarszczyła brwi. - po prostu to zrób - westchnął, a ona to zrobiła. Justin usiadł na kolanach obok, po czym ściągnął jej spodnie lekko w dół, ale ona powstrzymała go szybko ciągnąc je w górę. - Spokojnie, nie ściągnę ich do końca - uspokoił ją, nie rozumiejąc o co jej chodzi, a ona powoli, ale z wahaniem puściła rąbek spodni. Lekko zsunął je do linii jej majtek, po czym podciągnął bluzę i położył się na jednym boku, lekko masując jej podbrzusze. Odetchnęła z ulgą i zagryzła wargę.
- Czuć to dobrze? - zapytał cicho przy jej uchu, a ona skinęła głową. Ból brzucha powoli zaczął przechodzić, ale ona nie zamierzała tego przyznać. Czuła się zbyt dobrze.
- Nie wiem jak to robisz, ale to wspaniałe - powiedziała i zacisnęła ręce na pościeli. Zabrał rękę a ona wydęła usta. - Czemu przestałeś? - zapytała zasmucona, a on wzruszył ramionami.
- Jeśli bym nie przestał, posunął bym się dalej, a tym masz okres i ten - podrapał się po karku, a ona przytaknęła, zgadzając sie.
Sięgnęła po pilot i włączyła telewizor. Jej telefon zadzwonił, a kiedy zobaczyła, że to Greg rzuciła Justinowi pilot i wyszła z pokoju, by z nim pogadać. Usiadła pod ścianą i odebrała.
- Tak? - zapytała niepewnie.
- Gdzie jesteś? - zapytał zdenerwowany.
- W swoim pokoju - odparła zdziwiona.
- Więc idę do ciebie. Musimy pogadać.
- Jak to, teraz? - zapytała. Przerażona wpadła do pokoju.
- Tak, właśnie wchodzę po schodach - odparł i się rozłączył.
- Do szafy, teraz! - warknęła do Justina. Spojrzał zdezorientowany na nią, a ona pociągnęła go za rękę i wepchnęła go do szafy i zamknęła drzwi, kiedy Greg wszedł do środka. Zobaczyła bluzę Justina na łóżku i szybko wrzuciła ją pod nie.
- Cóż, Kaytlin. Chciałem przeprosić i hm, prosić? - zapytał niepewny.
- Nie wiem, to ty chcesz coś zrobić, racja? - zapytała, próbując być poważna, ale jej wzrok uciekał w stronę szafy.
- Przepraszam za wczoraj, ok? Nie bądź zła, byłem wściekły na tego frajera i po prostu nie mogłem wyobrazić sobie ciebie z nim, kiedy to powinnaś trzymać się z nami - powiedział, a ona przytaknęła, chcąc się go pozbyć z pokoju.
- A prosić chciałeś o..? - zapytała, siadając na łóżku.
- Cóż, o nowe informacje od Kingsów - powiedział, a ona i Justin zamarli w jednym momencie.
Kochasz go.
Zamrugała, kiedy zdała sobie sprawę, że jej podświadomość po prostu ją zwodzi.
Wiesz, że musisz go pieprzyć.
Wewnętrzna bogini sprawiła, że zagryzła wargę na tę myśl. Ich skóry, które ocierałyby się o siebie i gorący zapach seksu w powietrzu sprawiłby, że rzeczy w pokoju posunęłyby się dalej. Gwałtownie wybudziła się z przemyśleń, kiedy usłyszała pukanie do szyby okna. Odwróciła wzrok i zobaczyła Justina. Rumieniec wspiął się na jej policzki, przez jej myśli o nim. Wpatrywała się kompletnie pijana tym, czego pragnie, by się wydarzyło. Zapukał ponownie, a ona skinęła głową i otworzyła szybę.
- Cóż, hm. Myślałem, że skoro nie idziesz do szkoły, ja jestem zawieszony, to wpadłabyś do mnie - powiedział, chowając dłonie do kieszeni. Zauważyła, że ma tą bluzę, co dzień wcześniej. Spojrzała na dom Grega, po czym znów na Justina, zagryzając wargę.
- Właściwie to wolałabym do mnie, ale nie wsiadaj tutaj. Idź kilka domów dalej, podjadę po ciebie - odparła. Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co chodzi - Po prostu to zrób - westchnęła zdenerwowana, że Greg ich zobaczy. Skinął głową i odszedł zdziwiony. Podjechała trzy domy dalej, a Justin wsiadł na siedzenie pasażera.
- Greg zakazał mi kontaktu z tobą - westchnęła, kiedy ponownie ruszyła. Justin westchnął, domyślając się o co chodzi. Był zdumiony, że nie była na niego wściekła za to, co spotkała w salonie jej brata. - Zabiłeś go?
- Co, ja.. nie-znaczy, to był Chris - powiedział zmieszany. Bawił się zapięciem bluzy, kiedy Kaytlin postanowiła się nie odzywać. Zmarszczyła brwi w zamyśleniu.
- Cóż, hm. Czuję się przy tobie bezpiecznie i wiem, że to głupie ze względu na to czym się zajmujesz, ale dajesz mi poczucie bezpieczeństwa, którego, uh, brakowało mi od dzieciństwa. Po prostu przysięgnij, że będziesz ze mną bez względu na wszystko - westchnęła, mówiąc szeptem. Justin siedział wsłuchany w nią. Nie mógł jej niczego obiecać, bo bał się, że zdradzi ją na pierwszym kroku, że zrani jej uczucia, najbardziej bał się, że jej nie odzyska i jego życie będzie po prostu puste, bo to ona je dopełnia.
- Nie mogę - wyszeptał, a ona wciągnęła głęboko powietrze, spodziewając się tego. W jej oczach pojawiły się łzy, ale wypuściła oddech i starała się uspokoić.
- Oh - powiedziała tylko i zatrzymała samochód na podjeździe. Wysiadła, a on za nią i od razu udała się do domu i do toalety, gdzie miałaby chwilę prywatności, by wypłakać się spokojnie. - Możesz iść do salonu, za chwile do ciebie dołączę - wyszeptała, zanim zniknęła na piętrze. Postanowiła przy okazji się załatwić. Z jej oczu powoli spływały łzy, a kiedy zobaczyła czerwony ślad po prostu zaklęła. - Wspaniale - prychnęła i założyła tampon, po czym umyła twarz i zęby, wcześniej wyrzucając gumę. Włosy związała w niechlujnego koka i weszła do pokoju, żeby założyć czyste ubrania i bieliznę. Na nogi włożyła szare dresy i swoje ulubione kapcie w kształcie łap wilka. Zarzuciła jeszcze dużą bluzę z napisem Brooklyn i wyszła z pokoju, po czym udała się do salonu. Justin siedział, szukając czegoś w telefonie, a ona zatrzymała się w wejściu. - Hm, pomyślałam, że moglibyśmy obejrzeć parę filmów, jeśli masz ochotę - zaproponowała, a on spojrzał na nią. Zlustrował ją wzrokiem od góry do dołu. Kaytlin wciąż czuła sie niezręcznie po tym co powiedział w samochodzie, bo wiedziała, że on kiedyś odejdzie i nie ważne, jak bardzo błagałaby, żeby z nią został, po prostu ją zostawi. Na pastwę ludzi ze szkoły, zwłaszcza Cynthii i Brittany.
- W porządku - odparł, wzruszając ramionami, a ona podeszła do półki z filmami. Szukała takich, które mogłaby obejrzeć razem z Justinem, ale jedyne jakie znalazła to romantyczne lub science-fiction.
- Cóż, mam 'Pamiętnik', 'Szkołę uczuć', 'Supermena' i hm, chyba jakiś erotyczny - zaśmiała się - I 'Shreka' - dodała i spojrzała na niego.
- Czy wszystkie są dziewczyńskie oprócz supermena i porno? - zapytał, a ona skinęła głową. - W takim razie wybierz, obejrzę co chcesz - wzruszył ramionami. Uśmiechnęła się, ponieważ myślała, że raczej będzie chciał obejrzeć supermena. Włączyła 'szkołę uczuć' i usiadła obok Justina na kanapie.
- Hm, może zrobię nam popcorn i przyniosę coś do picia? - zapytała, a on zgodził się.
- Pomogę ci - odparł i poszedł za nią do kuchni. Kaytlin znalazła notatkę na lodówce, którą oderwała i zaczęła czytać. "Mam nadzieję, że coś zjadłaś, i jeśli zjadłaś to nie za dużo i zwróciłaś tego później. Nie chcemy, tego ponownie, prawda skarbie? Kocham cię, miłego dnia, tata". Szybko zgniotła ją, ale Justin stał za nią i wszystko przeczytał. - Kay, co to było? - zapytał - Czego ponownie? - był zirytowany, bo unikała go. Włożyła popcorn do mikrofali i wyciągnęła sok pomarańczowy, stawiając go na blacie. Wzięła dwie szklanki i wepchnęła je w dłonie Justina. Kiedy przekąska była gotowa, wysypała kukurydzę do miski i weszła do salonu. Justin zatrzymał film i czekał na nią. - Powiesz mi o tym? - zapytał, kiedy usiadła obok. Zacisnęła wargi, kiedy zdała sobie sprawę, że jeśli tego nie zrobi i tak będzie naciskać.
- Cóż, pamiętasz jak wyjechaliśmy na trzy lata, prawda? To znaczy, hm, wtedy zupełnie się roztyłam i nie to nie były trzy kilogramy w tą czy w tą. Miałam nadwagę ponad dziesięć kilo. Zresztą, sam się ze mnie naśmiewałeś - wzruszyła ramionami, a on czuł się źle ze wszystkim co jej zrobił, czy powiedział. - Tak czy inaczej to było jak miałam czternaście lat kiedy zaczęłam się hm, głodzić - przełknęła ślinę - To faktycznie podziałało, ale, uh, jadłam obiady z rodzicami, kolacje również, więc musiałam coś zrobić, żeby to zniknęło z organizmu, nie chciałam kolejnych kilogramów, po tym jak się zaniedbałam się i po prostu za każdym razem zamykałam się w swojej toalecie i wymiotowałam do krwi, póki nie zniknęło wszytko - dokończyła. To był cios dla Justina, bo to była rzeczywiście jego wina. Kaytlin nie zdawała sobie sprawy, że płacze, póki słone łzy nie dopłynęły do jej ust.
- Ale, hm, nie robisz już tego, racja? - zapytał, marszcząc brwi. Przełknęła ślinę, nie chcąc odpowiadać, bo musiałaby powiedzieć coś jeszcze.
- Co, nie, byłam na odwyku w ciągu jednych wakacji - wyruszyła ramionami i włączyła film, nie chcąc by zauważył coś jeszcze. Nawet jeśli to zrobił, to zostawił to w spokoju.
Kiedy doszedł moment, kiedy Landon oświadczył się Jamie łzy spłynęły po twarzy Kaytlin, a ona wtuliła się w poduszkę, którą trzymała na kolanach. Oglądała film kilka razy, a mimo to zawsze płakała. Justin wyciągnął rękę i lekko objął dziewczynę, a ona od razu położyła się na jego piersi.
- Płaczesz? - zapytała, a on prychnął, choć musiał przyznać, że wzruszył się. Film powoli się kończył, Jamie odeszła, a Landon odwiedził jej ojca i wyświetliły się napisy.
Kaytlin podniosła się z klatki Justina i mocno uderzyła go w nią pięścią. Zmarszczył brwi i złapał się za to miejsce. Był zdziwiony jej gestem, więc złapał za jej nadgarstek i wciągnął ją na swoje kolana, a ona poczuła się niekomfortowo, ponieważ miała okres i bała się, że zostawi na nim plamę.
- Za co to było, kochanie? - zapytał, udając szorstki ton, mocno łapiąc jej drugą rękę.
- Jak mógł nie ruszyć cię taki film, jesteś taki nieczuły, Justin! - pisnęła. Kiedy poczuła, że rzeczywiście może go ubrudzić, zaczęła się ruszać, by powstrzymać płynącą krew.
- O tak, właśnie tak rób - uśmiechnął się, a ona poczuła jego wybrzuszenie na swoim udzie i lekko się zarumieniła, powoli się z niego zsuwając. Odetchnęła, kiedy zauważyła, że nie ubrudziła go, a on nagle naparł na nią, przygwożdżając ją do kanapy. Wypuściła gwałtownie powietrze, nie wiedząc co się dzieje. Pochylił się i lekko musnął jej usta, następnie pogłębiając pocałunek, który ona odwzajemniła. Jego ręka powoli zjeżdżała w dół i wsunęła się pod jej bluzę, jeżdżąc w górę i dół, sprawiając, że Kay dostała gęsiej skórki. Jej dłoń złapała jego kark i przyciągnęła go bliżej do siebie. Splątała palce drugiej i zaczęła bawić się pojedynczymi włoskimi przy jego karku. Dostał dreszczy, ale zignorował je i pociągnął jej bluzę wyżej, po czym ścisnął jej piersi. Zagryzła wargę, kiedy odsunął się od niej i spojrzał na jej dekolt. Zostawił tam mokre pocałunki, zjeżdżając coraz niżej. Zatrzymał się przy jej pępku i zakręcił przy nim językiem, doprowadzając ją do obłędu. Złapała za jego włosy i lekko pociągnęła do siebie. Jego dwa palce wsunęły się pod dresy i złapały za rąbek jej majtek. Zacisnęła mocno nogi i szybko pociągnęła się do góry.
- Poczujesz się dobrze, obiecuję - wyszeptał, nachylając się do jej ust. Miała przerażenie w oczach. - Tylko jeśli mi ufasz i chcesz - dodał i lekko musnął jej wargi.
- Ufam, tylko, że, uh, mam, hm, no mam okres, Justin - powiedziała, czując rumieniec na jej policzkach. Uniósł zdziwiony brwi, po czym zaśmiał się cicho.
- To dlatego mnie uderzyłaś, napięcie miesiączkowe - zażartował, a on obrzuciła go złym spojrzeniem. Założyła ręce na piersiach i mocno opadła na oparcie kanapy, wypuszczając powietrze, ponieważ nie była świadoma, że trzyma je w płucach.
- Nie śmiej się, Justin, bo to nie jest śmieszne, duh - warknęła. Podniosła się do góry i podeszła do dvd.
- Uhm, Kay, masz małe co nieco na spodniach - zaśmiał się, a ona zdziwiona podniosła się do góry i zakryła swój tyłek, po czym ruszyła w stronę łazienki. Zamknęła się tam i zauważyła, że ma czyste spodnie, a tampon jeszcze nie przeciekł. Wyszła z łazienki podwójnie zła i wróciła do salonu, gdzie rzuciła się na Justina.
- Żartowniś - prychnęła. Uśmiechnęła się chytrze i nachyliła do jego ucha. - Pomyśleć, że chciałam zrobić ci loda - zagryzła płatek jego ucha i mogła usłyszeć, jak jego serce przyspiesza. Osiągnęła swój cel, tego była pewna.
- Ty-co, ja pierdole - westchnął, a ona zeszła z niego i podeszła do półki z filmami, złapała Pamiętnik i włożyła płytę do odtwarzacza.
- Cóż, nie wiem kiedy zasłużysz ponownie, Justy - powiedziała, siadając obok niego. Sama nie była pewna skąd w niej tyle odwagi i dlaczego nie zawstydziła się, ale zrzuciła to na okres, po czym włączyła film.
- Kolejny z serii "Jak mógł nie ruszyć cię taki film, jesteś taki nieczuły, Justin"? - westchnął i objął ją ręką. Skinęła głową i sięgnęła miskę do połowy napełnioną popcornem i oparła się o Justina, podciągając nogi wyżej.
W czasie oglądania Kaytlin cytowała większość filmu, przez co Justin cały czas wzdychał.
- "Jeśli ty jesteś ptakiem, ja też nim jestem", zapamiętaj to Justin, musisz mi to kiedyś powiedzieć - wydęła wargi i spojrzała na niego. Skinął głową, prawdopodobnie zapominając cytat, po czym lekko musnął jej wargi.
- Cóż, możesz iść na imprezę, jeśli masz, uh, okres? - zapytał niezręcznie, a ona wyruszyła ramionami.
- To okres, nie choroba, która przykuwa cię do łóżka, Justin - westchnęła i kiedy w filmie umarli na jednym łóżku, podniosła się do góry, ponieważ to nie był ten, na którym mogłaby się rozkleić i zaniosła brudne naczynia do kuchni. Włożyła wszystko do zmywarki i zajrzała do szafki ze smakołykami. Wyjęła paczkę Oreo i otworzyła je, a po chwili dołączył do niej Justin.
- Yay! To oreo - powiedział jak dziecko i sięgnął po jedno czarne ciasteczko. Kaytlin odłożyła je na blat i sięgnęła po mleko, a także wyjęła dwie galaretki i bitą śmietanę, które tam znalazła. - Jezu, na pewno już się nie głodzisz - powiedział sarkastycznie, patrząc na słodycze, które znalazły się obok niej. W jakiś sposób dotarło to do jej serca, ale stwierdziła, że nie miał na myśli tego, że jest gruba.
- To ten czas, kiedy w miesiącu ciągle jem - wzruszyła ramionami i nalała śmietany na galaretkę i pokruszyła oreo na nią. Wyjęła dwie łyżeczki i podała jedną Justinowi, który wcześniej złapał galaretkę. Kaytlin usiadła na blacie stołu, a chłopak stanął między jej nogami i po prostu jedli truskawkową galaretkę.
W międzyczasie Kaytlin spojrzała na zegarek, który wskazywał dopiero pierwszą popołudniu. Nie obawiała się rodziców, bo cóż, znali Justina od dziecka. Zmienił się, bała się, że jej ojciec uzna go za kryminalistę, którym nawet jeśli był, oni nie musieli wiedzieć. Był jej księciem i nie musiała obawiać się, że coś jej zrobi. Był inny przy niej.
Kiedy skończyli mały deser, Kay poszła do salonu i wyłączyła wszystko, odłożyła filmy na miejsce i zabierając telefon, poszła do swojego pokoju. Justin podążył za nią.
Rzuciła się na łóżko i schowała twarz w poduszce. Zajęczała z bólu, który rozprzestrzenił się w jej brzuchu, a Justin się zaśmiał.
- Nie robiłbym tego na twoim miejscu - rzekł, po czym usiadł na jej udach, żeby nie obciążać brzucha. Pochylił się i złożył na jej karku pocałunek.
- Dlaczego? - zapytała, ale ledwo ją usłyszał. Zaśmiał się.
- Bo to za bardzo mnie podnieca - wyszeptał, a ona zajęczała ponownie, wiedząc, że i tak ona go nie zaspokoi.
- Cóż, mój brzuch mnie boli. Nic na to nie poradzę - powiedziała niewinnie, odwracając głowę na bok.
- Połóż się na plecach - polecił, a ona zmarszczyła brwi. - po prostu to zrób - westchnął, a ona to zrobiła. Justin usiadł na kolanach obok, po czym ściągnął jej spodnie lekko w dół, ale ona powstrzymała go szybko ciągnąc je w górę. - Spokojnie, nie ściągnę ich do końca - uspokoił ją, nie rozumiejąc o co jej chodzi, a ona powoli, ale z wahaniem puściła rąbek spodni. Lekko zsunął je do linii jej majtek, po czym podciągnął bluzę i położył się na jednym boku, lekko masując jej podbrzusze. Odetchnęła z ulgą i zagryzła wargę.
- Czuć to dobrze? - zapytał cicho przy jej uchu, a ona skinęła głową. Ból brzucha powoli zaczął przechodzić, ale ona nie zamierzała tego przyznać. Czuła się zbyt dobrze.
- Nie wiem jak to robisz, ale to wspaniałe - powiedziała i zacisnęła ręce na pościeli. Zabrał rękę a ona wydęła usta. - Czemu przestałeś? - zapytała zasmucona, a on wzruszył ramionami.
- Jeśli bym nie przestał, posunął bym się dalej, a tym masz okres i ten - podrapał się po karku, a ona przytaknęła, zgadzając sie.
Sięgnęła po pilot i włączyła telewizor. Jej telefon zadzwonił, a kiedy zobaczyła, że to Greg rzuciła Justinowi pilot i wyszła z pokoju, by z nim pogadać. Usiadła pod ścianą i odebrała.
- Tak? - zapytała niepewnie.
- Gdzie jesteś? - zapytał zdenerwowany.
- W swoim pokoju - odparła zdziwiona.
- Więc idę do ciebie. Musimy pogadać.
- Jak to, teraz? - zapytała. Przerażona wpadła do pokoju.
- Tak, właśnie wchodzę po schodach - odparł i się rozłączył.
- Do szafy, teraz! - warknęła do Justina. Spojrzał zdezorientowany na nią, a ona pociągnęła go za rękę i wepchnęła go do szafy i zamknęła drzwi, kiedy Greg wszedł do środka. Zobaczyła bluzę Justina na łóżku i szybko wrzuciła ją pod nie.
- Cóż, Kaytlin. Chciałem przeprosić i hm, prosić? - zapytał niepewny.
- Nie wiem, to ty chcesz coś zrobić, racja? - zapytała, próbując być poważna, ale jej wzrok uciekał w stronę szafy.
- Przepraszam za wczoraj, ok? Nie bądź zła, byłem wściekły na tego frajera i po prostu nie mogłem wyobrazić sobie ciebie z nim, kiedy to powinnaś trzymać się z nami - powiedział, a ona przytaknęła, chcąc się go pozbyć z pokoju.
- A prosić chciałeś o..? - zapytała, siadając na łóżku.
- Cóż, o nowe informacje od Kingsów - powiedział, a ona i Justin zamarli w jednym momencie.
___
Hej!
Co sądzicie o tym rozdziale?
Nie wiem co mam tu napisać, mam brak weny lol
Dodałam też rozdział na drugiego bloga link
.
OdpowiedzUsuńuwielbiam to! justin pewnie się teraz wkurzy i to ostro..
OdpowiedzUsuń@katrauuhl
Omg, będzie ostro ;o
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :3 <3 !
O NIE NIE NIE NIE NIE..
OdpowiedzUsuńBoję się omfg
On ją zabije.
Kurwa on ją zabije. Boję się..
Cudowny!
OdpowiedzUsuńOmg i co teraz acsbxa będzie się działo oho :o super xx
OdpowiedzUsuńOczy mii hyba wyleciały xd mam nadzieję Żr je. Nie zabija albo nie porwa xd świetny rozdział czekam na nowg KCKCKKC <333
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńI drama!
OdpowiedzUsuńBoże Greg spierdolił wszystko . Chociaż Justin dowiedział się prawdy . Mam nadzieje ze będą razem :-) Chce następny <3
OdpowiedzUsuńO kurwa . Ale się podziało . Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńW jeden dzien przeczytalam te wszystkie rodzialy ! I czekam w niecierpliwieniu na nadtepny. Boski <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy!
OdpowiedzUsuń