Kaytlin
w drodze do domu od dziadków Brittany myślała tylko o tym, że w końcu jest choć
trochę lubiana w szkole. Kiedy jej telefon zawibrował i zawiadomił o smsie od
razu po niego sięgnęła. Zobaczyła podpis Justina i uświadomiła sobie, że
dziewczyny również i nazwę widziały. Otworzyła wiadomość i zanim przeczytała,
rozejrzała się po autobusie, w którym się znajdowała.
"Cholera,
Kaytlin! Ten filmik praktycznie rozkazał mi się zaspokoić. O co chodzi?!"
Zarumieniła
się, nie wiedząc jak to wyjaśnić. Napisała mu, żeby się po prostu spotkali, a
on zaproponował kawiarnię w centrum handlowym. Cieszyła się, że autobus, którym
jechała miał po drodze, bo wysiadła i doszła pod galerię. Od razu udała się do
miejsca, gdzie się umówili i zajęła stolik w oczekiwaniu. Zamówiła kawę i
musiała przyznać, że jeśli dalej tak pójdzie, skończy uzależniona od niej.
Poczuła
dłonie na oczach, a po chwili zrozumiała, że ktoś je zasłania. Justin. Poczuła
rumieniec wspinający się po jej plecach i od razu zagryzła wargę. Zaśmiała się,
chcąc zmniejszyć zażenowanie, a chłopak usiadł na wprost. Wpatrywał się w nią
przez dłuższy moment, a ona nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Było jej wstyd za
to jak się zachowała. Justin zrozumiał i złapał jej dłoń.
-
Ej - odezwał się w końcu, a ona uniosła wzrok.
-
Widziałeś moje okropne ciało i ugh, czuje się brudna, bo zachowałam się jak
gwiazdka porno, bo takie miałam zadanie w pytanie lub zadanie - westchnęła i w
końcu spojrzała mu w oczy. Musiała odzwyczaić się od podziwiania ich koloru.
Musiała przestać zauważać w nim atrakcyjność, musiała zacząć odsuwać go od
siebie, ale jednocześnie zbliżyć się do niego.
-
Po pierwsze, ciało masz akurat piękne i wiele dziewczyn może ci go zazdrościć -
uśmiechnął się, kciukiem gładząc wierzch jej dłoni. W głowie rozegrał się jej
sen, kiedy smyrał palcem po jej ramieniu, powoli wyciągnęła dłoń z jego
uścisku. Właśnie dlatego nie mogła się w nim zakochać, bo od razu wie, że jest
spisana na straty. - Hej, jeśli to wideo trafiło tylko do mnie, to nie masz co
się obawiać. Jest moim osobistym filmem erotycznym - puścił jej oczko.
Kaytlin
jak oparzona sięgnęła do telefonu, przyswajając sobie słowa chłopaka. Spojrzała
na spis wysłanych wiadomości i uświadomiła sobie, że to nie tylko Justin je
dostał, cała szkoła, którą miała w spisie. W jej oczy napłynęły łzy, a Bieber
wyrwał jej urządzenie z rąk, patrząc przerażony na ekran.
Mój
horror się jeszcze nie skończył, myślała. To
dopiero początek mojego prawdziwego upokorzenia, jej umysł pracował na
największych obrotach. Jestem skończona. Będę uważana za pieprzoną dziwkę.
-
Justin - powiedziała, pieprząc cały plan Grega - Nie możesz się więcej ze mną
pokazywać. Będziesz skończony jeszcze bardziej - dokończyła.
-
Myślisz, że reputacja liczy się dla mnie bardziej, niż ty? Myślisz, że idioci z
tej pierdolonej szkoły mnie interesują? Mam swoich znajomych, którzy naprawdę
się dla mnie liczą, ale oni? Oh, błagam pałętają się za mną, bo uważają mnie za
popularnego, ale mam to w dupie, jeśli krzywdzą moją księżniczkę - powiedział i
przytulił ją, wcześniej podnosząc się z miejsca. Kaytlin nie dostawszy nawet
kawy, wyszła z Justinem z kawiarni, który wsadził ją do samochodu i odjechał w
stronę domu. W aucie była cała roztrzęsiona, płakała, histeryzowała. Krzyczała.
Zrozumiała, że nie tylko popełniła błąd, kiedy zgodziła się na plan Grega, ale
kiedy zaufała dwóm dziwkom aka królowym szkoły.
Justin
wniósł ją do pokoju i położył na łóżku, po czym ułożył się obok i mocno
przytulił szlochającą dziewczynę. Nie mógł jej uspokoić, a głośne głosy w
salonie mu nie pomagały. Gładził ją po włosach, mówił uspokajającym głosem, ale
to nie pomagało. Obwiniał się za to, że jest w małym stopniu osobom, która
przyczyniła się do jej stanu, ponieważ to on zaczął jej gnębienie. Odetchnął,
kiedy szlochanie ustało i okazało się, że dziewczyna zasnęła.
Właściwie
nie wiedział, dlaczego zabrał ją tutaj, ale wiedział, że gdyby zabrał ją do
domu, musiałby zmierzyć się z jej bratem albo rodzicami. Nie chciał tego,
zwłaszcza, że poprzedniego dnia wyczyścił magazyn Dealersów i nie wiedział, czy
skończyłoby się to dobrze, dla obojga. A Kaytlin mogła mieć totalny zakaz
spotykania się z nim. Nie był pewny, czy przeżyłby, ponieważ strasznie sie do
niej przywiązał.
Powoli
odsunął się od dziewczyny i wyszedł z pokoju. Dochodziła pora, w której zawsze
coś jadł, więc usiadł pod ścianą i zamówił chińszczyznę. Dla niego i Kaytlin.
Potem zbiegł schodami w dół i usiadł na kanapie obok Chrisa.
-
Masz szczęście, że nie ma tu Jaxona. Nie lubi Kaytlin - powiedział czarnoskóry
i dopił swoje piwo.
-
Właściwie, to gdzie oboje są? - zapytał od razu.
-
Pojechali do jakiejś rodziny - odparł beznamiętnie. Może wydawałoby się to
dziwne, ale wszyscy mają jakąś rodzinę, nawet jeśli jest się w gangu. Jest sę z
nimi bliżej lub dalej, ale wciąż ma się ojca, matkę, czy rodzeństwo. Chris
nienawidził słowa "rodzina", ponieważ pozostała mu tylko matka,
narkomanka, więc mógł śmiało powiedzieć, że nie pozostał mu nikt.
- Aha - odparł i spojrzał w ekran telewizora.
Leciał jakiś durny film, więc starał się nie zagłębiać.
-
Co właściwie zamierzamy zrobić z The Dealers, nie wiem jak tobie, ale mnie
cholernie wadzą - powiedział Murzyn, zmieniając kanał. Justin na sekundę
złączył brwi.
-
Dajmy im się spokojnie odegrać i tak nie uda im się nas osłabić, nie wiem co by
wymyślili, my jesteśmy zawsze do przodu - uśmiechnął się zwycięsko i wstał,
kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Szybko do nich podszedł i otworzył, po czym
zapłacił i odebrał jedzenie. Nie odzywając się słowem, pobiegł do pokoju, gdzie
obudził Kay, która wyglądała na wykończoną.
-
Gdzie łazienka? - zapytała, a on wskazał za siebie. Pobiegła tam, trzymając się
za usta, by nie zwymiotować na podłogę. Nie wiedziała czym już wymiotuje, ale
wiedziała, że musi szybko kupić leki, bo inaczej pozbędzie się swoich narządów
wewnętrznych. Kiedy już skończyła, poczuła okropny głód. Wyszła z łazienki i
spojrzała rozmarzona na białe pudełko z czerwonym logiem chińskiej knajpy.
Usiadła na wprost chłopaka i patrzyła tylko na jedzenie.
-
Nie wiedziałem co lubisz, więc wziąłem to samo co mnie, nudle - uśmiechnął się,
a Kay sięgnęła po pudełko i pałeczki. Zaczęli jeść. Pomyślała, że mogą
traktować to jako randka. Nie wiedziała, czy robić pierwszy krok, tak wiele się
zdarzyło, nie nadążała nad tym wszystkim. On stał się jej bliski, ale nie
powinna się przywiązywać.
-
Dziękuję - powiedziała, zagryzając wargę. Chłopak spojrzał na nią, a ona po raz
kolejny utonęła w jego oczach. Westchnęła i wypuściła powietrze z ust. Musiała
się opanować.
-
To tylko jedzenie - odparł i mrugnął do niej. Dziewczyna szeroko się
uśmiechnęła.
-
Nie za to, głupku. Za wszystko co dla mnie zrobiłeś, a trochę się tego
nazbierało - powiedziała poważnie, a on tylko prychnął.
-
To i tak nie sprawi, że będziesz mnie inaczej traktować - westchnął, wbijając
wzrok w jedzenie. Jeśli ludzie z jego gangu zobaczyliby go w tym momencie, to
musiałby ostro pracować, by nie wyjść na mięczaka, ale byli sami, a to
traktował jako ich prywatność.
-
Co? - zapytała, nie do końca rozumiejąc co ma na myśli. Ale ten tylko pokręcił
głową i wrócił do jedzenia.
-
Nie ważne - zbył ją.
-*-
-
Odprowadzić cię do domu? - zaproponował Justin, a Kay lekko skinęła głową.
-
Właściwie, to muszę iść do apteki - powiedziała, wyciągając receptę z kieszeni
torby, po czym zarzuciła ją na plecy i zakładając buty.
-
Spoko - powiedział, po czym wyszli z domu. Ruszyli ulicą. Między nimi panowała
niezręczna cisza. Justin pierwszy raz czuł się w ten sposób, a Kaytlin była
zdenerwowana tym co się działo. Wszystko co ich łączyło było cholernie dobre,
on troszczył się o nią, uszczęśliwiał, pomagał, a ona udawała kogoś kim nie
jest i tylko dlatego, że obiecała coś bratu.
Weszli
do najbliższej apteki, gdzie Kay chciała wykupić leki. Podała receptę i sięgnęła
do torby po portfel, szukała go bardzo długo, ale nie mogła znaleźć. Nie miała
także żadnych drobnych co sprawiło, że wszystko jej ciążyło. Nie miała przy
sobie żadnych pieniędzy.
-
Szlag! - powiedziała, po czym zaczęła się przeklinać.
-
Co jest? - zapytał Justin. Spojrzała na niego, po czym zerknęła na czekającą
aptekarkę.
-
Nie mam pieniędzy, żeby zapłacić za lekarstwa - westchnęła i opuściła ręce. -
Przepraszam, ale muszę cofnąć rachu... - zaczęła, ale Justin wręczył
sprzedawczyni odpowiednią kwotę i zebrał leki do torby, którą uparł się nieść.
- Jesteś cholernym i szalonym idiotą. Płacisz za mnie, kupujesz mi jedzenie.
Jezu nie zasługuję na to by cię znać - westchnęła.
-
Lubię cię uszczęśliwiać i ratować z opresji - zaśmiał się. Nie wiedziała
dlaczego, ale poczuła się normalnie. Nie czując, że działa pod przymusem.
Spojrzała na chłopaka, kiedy zatrzymywali się pod jej domem.
-
Uhm.. - mruknęła - To chyba cześć - żachnęła się. Spojrzała w górę, w oczy
chłopaka - Odwdzięczę ci się za wszystko niedługo, przysięgam.
Justin
nachylił się i pocałował ją namiętnie. Czekał na to cały dzień, aż w końcu
poczuł smak jej ust. Nie wiedział co się z nim dzieje, ale pragną jej w
kompletnie inny sposób niż Jasmine, czy innych dziewczyn, które brał na jedną
noc.
Ona
była to, z którą chciał dzielić resztę nocy do końca jego życia. I choć to
uczucie potęgowało w jego sercu, to wiedział, że jego szanse na bycie z nią są
nikłe. Mimo to, wierzył i starał się ją zdobyć.
-
Nie musisz - wyszeptał, biorąc głęboki wdech, kiedy opierał czoło o jej i lekko
się uśmiechnął.
-
Ale chcę - powiedziała i cofnęła się, po czym weszła na schody i odwróciła
lekko głowę - Dobranoc, Justin - uśmiechnęła się i weszła do domu.
Wpadłam,
pomyślała i zagryzając wargę, pobiegła do swojego pokoju.
___
Przepraszam, miał być w piątek, ale miałam pogrzeb wujka :( nie mogłam się za bardzo po tym pozbierać. Nie miałam do niczego głowy. Ledwo teraz mam ;//
Jest strasznie krótki, ale nie mogłam nic więcej wymyślić. Przepraszam za błędy i lecę. :)
nie wiem kiedy następny :(
<3
Swietnt serio:) nie mohe sie dlczekac nastepego:)
OdpowiedzUsuń@ayemybizzle
Zbliżają się do siebie ;) Nawet nie wiesz jak się tym jaram <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Kay, przeszła już za dużo w tej szkole :(
Czekam na nn :**
aceevekuno cudowny!♥
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial.tak wiele sie dzieje.jeszcze bardziej mnie zaciekawilo to opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńCudowny ❤️
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział♥
OdpowiedzUsuńczekam nn