Proszę was o komentarze, wystarczy kropka, ale chcę wiedzieć ile osób czyta :)
- C-czego chcesz Justin? - zapytała, nieświadoma tego, jak może drżeć jej głos. Oczy Justina zmieniły się, nie mogła odróżnić uczuć w nich, ale chyba wyrażały wstyd i przeprosiny.
- Boisz się mnie? - zapytał cicho. Ludzie wokół zwracali na nich zbyt wielką uwagę, zwłaszcza, że większość starała się ich podsłuchać. Kay nie drgnęła, zastanawiając się co powiedzieć. Bała się, bo nie wiedziała na co go stać, ale czy to naprawdę była obawa o siebie, czy innych, którzy się do niej zbliżą? Zachował się, jak zazdrośnik bijąc chłopaka, który złapał ją za tyłek i mimo, że nie podobał jej sie taki dotyk, to bardziej nie podobało jej się to, że tak bardzo był wściekły i uderzył go. - Cholera - zaklął, oblizując usta. Błagam, nie rób tak, pomyślała i odwróciła wzrok od niego.
- To nie tak, że się boję, ale przeraziłeś mnie - wyszeptała, zaciskając oczy - i nie wiem, czy chcę z tobą rozmawiać - westchnęła, opuszczając ręce. Była nieświadoma, że trzymała je na brzuchu Justina, by utrzymać dystans między ich ciałami.
- Musimy porozmawiać - powiedział i złapał jej podbródek - Nie chcę cię stracić, to wszystko, jasne? - powiedział bardzo szybko, jakby wstydził się okazywać uczucia. Było mu trudno powiedzieć takie słowa, kiedy nie wiedział jaka będzie reakcja Kaytlin, ale wydawało mu się to jedynym wyjściem z tej sytuacji.
- Dobrze - westchnęła, a Justin uśmiechnął się szeroko, po czym odsunął się od Kay i złapał ją za dłoń i ku jego uciesze, nie zabrała jej, a splotła ich palce razem. To było coś nowego dla niej, to, że chłopak starał się o nią, bronił ją, do takiego stopnia, że stawał się agresywny i mogła przysiąc, że jej się to podoba mimo, że cholernie się tego bała. - Gdzie idziemy? - zapytała, kiedy wychodzili ze szkoły - Masz jeszcze jedną lekcję, Justin - powiedziała, zagryzając wargę.
- Uhm... - mruknął - Zostałem zawieszony na tydzień, więc tak jakby mogę sobie już teraz wyjść ze szkoły - wzruszył ramionami. Kaytlin przewróciła oczami.
- Można było się tego spodziewać - mruknęła. Wsiedli do samochodu, kiedy Justin cicho się śmiał. Odjechał z parkingu, a Kaytlin napisała do rodziców, że nie zdąży iść z nimi do restauracji na obiad i żeby zrobili to sami. Było jej z tego powodu głupio, ale coś sprawiało, że chciała spędzić ten czas z Justinem, tylko dlatego, że powiedział, że nie chce jej stracić.
- Gdzie jedziemy? - zapytała, sięgając ręką do radia. Włączyła, a kiedy zorientowała się, że to jedna z jej ulubionych piosenek zaczęła cicho śpiewać. Justin nienawidził takich piosenek. Piosenek, gdzie jest mowa o wielkiej miłości, które jego zdaniem były po prostu śmieszne. Przewrócił oczami na wysokie dźwięki, które uciekły z ust Kay, gdy starała się dorównać głosem Arianie Grande w piosence Baby I. Mogła wszystko robić, ale nie śpiewać.
- Niespodzianka - powiedział z uśmiechem, a ona tylko wywróciła oczami i znów zaczęła śpiewać. Kiedy zatrzymał się na czerwonym świetle przyciągnął ją za podbródek i zakrył jej usta wolną dłonią. Rozszerzyła oczy, ale szybko je przymrużyła - Nie, nie śpiewaj - jęknął, zirytowany. Przez moment patrzyli sobie w oczy, a on szybko zabrał dłoń z jej twarzy, jak oparzony - Polizałaś moją rękę! - mruknął, wycierając ją o spodnie, a Kaytlin zaczęła się głośno śmiać i kontynuowała śpiewanie, nie zwracając uwagi na to, że Justinowi się to nie podoba.
Ruszył ponownie i sięgnął ręką do radia, włączając własną muzykę z płyty. Dziewczyna ożywiła się, słysząc Chrisa Browna w głośnikach. Starała się naśladować rapowanie, co wychodziło jej dosyć koślawo, a Justin nie mógł wyrobić ze śmiechu. W między czasie zatrzymał samochód na poboczu, przy plaży obok jednego z jezior. Nie wyłączył jednak silnika, by radio wciąż działało i tylko jej się przyglądał ze śmiechem. Kiedy nadszedł czas na Busta Rhymesa w Look At Me Now, dołączyła do tego ręce i zaczęła nimi wymachiwać jak głupia, mamrocząc słowa, które nie istniały. Justin w końcu wyłączył samochód i spojrzał na zdezorientowaną Kay.
- Już? - zapytała, a on skinął głową, po czym wysiadł i szybko okrążył samochód, idąc przed maską i zanim Kaytlin zdążyła wysiąść otworzył jej drzwi i pomógł wyjść. Uśmiechnęła się, po czym Justin zasłonił jej oczy dłońmi i powoli zaczął prowadzić ją w stronę wody. - Justin, co ty wyprawiasz? - zapytała, kładąc dłonie na jego, by móc je odsunąć ze swojej twarzy.
- Ej, to niespodzianka, tak? Niech pozostanie nią do końca - zaśmiał się dźwięcznie, przy jej uchu. Kiedy doszli niskiego stropu, który dzielił piasek plaży od trawnika, wziął ją za biodra i z lekkością podniósł do góry. Cicho pisnęła, szybko rozglądając się za tym gdzie są, ponieważ zabrał dłonie z jej twarzy. Ujrzała tylko wodę, a on zdążył zasłonić jej oczy ponownie. Szli powoli, Justin dotykał jej ciała swoim i robił małe kroczki, by Kaytlin nadążyła. Kiedy ujrzał znajomy domek, zatrzymał się - Gotowa? - zapytał, a ona niepewnie skinęła głową. Okrążył ją, pozostawiając dłonie na jej twarzy. Stanął przed nią i lekko się uśmiechnął, odsłaniając jej widok.
Rozejrzała się z zapartym tchem, widząc duże jezioro i mały, drewniany domek na plaży. Uśmiechnęła się na piękny krajobraz i spojrzała na Justina, który ponownie pozostał kompletnie poważny, przez co jej entuzjazm zniknął. Zastanawiała się, czemu kiedy ona się cieszyła i była szczęśliwa, on stawał się poważny i nie podzielał jej entuzjazmu. Zacisnęła szczękę, przez co jej żuchwa się poruszyła. Justin zamrugał i spojrzał w dół, po czym westchnął.
- Przepraszam - wypowiedział, mamrocząc pod nosem. Kay zmarszczyła brwi, jeśli nic nie zrobił - a tak twierdził - to nie miał za co przepraszać. I trudno jej było przyznać się do tego, bo Justin stał się jej bliski w bardzo szybkim czasie i to uczucie, kiedy wiedziała, że podlega mu w pewien sposób, sprawiał, że stawała się zagubiona. Z jednej strony chciała mu wierzyć i być z nim, kiedy tego potrzebuje bez względu na wszystko. Ale coś mówiło jej, że nie jest on warty tak beztroskiego zaufania, bo był człowiekiem, który wyrządził jej największą krzywdę, jaką kiedykolwiek mogłaby sobie wyobrazić.
- Za co? - wyszeptała, podchodząc bliżej, by on spojrzał na nią - Bo jeśli wciąż twierdzisz, że nic nie zrobiłeś, jestem w stanie ci uwierzyć, ale przysięgnij, że mówisz prawdę. Mam dosyć krętaczy w moim życiu i mam nadzieję, że chociaż ty będziesz tym, który jest ze mną szczery do końca - powiedziała i lekko złapała jego rękę. Złączyła ich dwa place, a on objął jej całą dłoń i ścisnął mocno.
- Przysięgam - wyszeptał - po prostu trudno mi przepraszać, a to wydaje się idealne, by przeprosić za wszystko co tobie zrobiłem - westchnął, przeczesując włosy wolną ręką. Jej kąciki ust lekko drgnęły ku górze, ale powstrzymała się od uśmiechu, by zostać poważną jeszcze przez moment.
- Więc to co powiedział Greg, znaczy, że niby go pobiłeś, było nieprawdą? - zapytała dla pewności, a on skinął niepewnie głową. Kiwnęła również i spuściła wzrok w skonsternowaniu, ponieważ zaczynała czuć się niezręcznie.
- Chodź - powiedział cicho i pociągnął ją w stronę małego domku. Poszła za nim, chcąc zobaczyć, co chciał jej pokazać. Zaśmiała się cicho, Justin otworzył drzwi kluczem i weszli do środka. Wnętrze było skromne. Kanapa, kominek i stół. A także kuchnia i drzwi do łazienki. W kącie, niedaleko kominka stała gitara, a pod oknem pianino. - To domek, gdzie przyjeżdżałem z rodziną, kiedy... - zawiesił się, myśląc co powiedzieć. - Kiedy jeszcze z nimi mieszkałem - poprawił się i usiadł na kanapie, a Kay zrobiła to samo. Wokół panował bród, ale to tylko z powodu rzadkiego pojawiania się tutaj. - Ostatni raz byłem tutaj chyba dwa lata temu - westchnął, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby pogrążony we własnych wspomnieniach.
- Dlaczego mnie tu zabrałeś? - zapytała cicho, a on spojrzał na nią zdziwiony. Podrapał się po karku, myśląc o tym. Sam nie był pewny, ale chyba dlatego, że naprawdę była dla niego ważna i chciał podarować jej kawałek siebie.
- W tym miejscu są moje wszystkie wspomnienia i dobrze by było, żebyś była jednym z nich - powiedział cicho. Ponownie był zbyt dumny, by mówić takie głębokie rzeczy do dziewczyny, którą zaledwie poznał kilka tygodni temu. Kiedy Kaytlin nie wiedziała co zrobić na to, co powiedział, zerwał się z miejsca i zmieszany podszedł do kominka. - Pójdę po drewno - mruknął i złapał za klucz od małej piwniczki. Poszedł i wziął parę belek, po czym wrócił.
Kaytlin siedziała przy pianinie i nieśmiało naciskała pojedynczo klawisze. Justin był wciąż trochę zły za to, że nie odpowiedziała nic na to, co powiedział, ale mimo to spojrzał na nią.
- Grasz? - zapytał, a ona jak oparzona wstała z miejsca. Wydawało się, że była w transie, kiedy patrzyła na instrument. Wzruszyła ramionami.
- Umiem tylko jakieś krótkie kawałki - powiedziała - uczyłam się w szkole na kilku lekcjach. Nie szło mi i szczerze zawsze chciałam umieć grać profesjonalnie, ale nie mogłam się nauczyć - westchnęła i wróciła na miejsce na kanapie. Justin skinął głową i oczyścił kominek, po czym wrzucił drewno i rozpalił ogień. Złapał Kay za rękę i pociągnął w stronę panina. - C-co ty robisz? - zająknęła się, a on posłał jej uśmiech za milion dolarów i posadził obok siebie na ławce przy instrumencie.
- Nauczę cię grać, w porządku? - zapytał, patrząc jej w oczy, a ona skinęła głową, lekko się rozpromieniając. - Połóż obydwie ręce na klawiszach w takiej odległości, by łatwo było ci grać. - powiedział, a ona zrobiła to, tak jak kiedyś to umiała, a on skinął głową i położył dłonie po drugiej stronie pianina, po czym zagrał kilka dźwięków. Po kilku minutach opanowała łatwe dźwięki, przez co zrobiła się o wiele weselsza.
- Umiesz śpiewać? - zapytała cicho, a on pokiwał głową, a jej oczy się zaświeciły. - Zrobisz to dla mnie? - spojrzała na niego z nadzieją, a on zagryzł wnętrze policzka, myśląc co zrobić. Jednak po chwili podniósł się z miejsca i złapał za gitarę. Usiadł na krześle, a Kaytlin podeszła bliżej, siadając na oparciu kanapy. Justin sprawdził, czy gitara jest dobrze nastrojona, a kiedy upewnił się, że wszystko dobrze, zagrał muzykę, po chwili dołączył śpiew. Stwierdził że skoro Kaytlin jest dla niego ważna, może zrobić dla niej to co potrafi.
- That should be me,
Holding your hand,
That should be me
Making you laught,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feeling your kiss,
That should be me,
Buying you gift,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe ,
That should be me
Everybody's laughing in my mind,
Rumors spreading bout this other guy,
Do you do what you did when you
did with me?
Does he love you the way I can?
Did you forget all the plans
that you made with me?
because baby I didn't !
That should be me,
Holding your hand,
That should be me
Making you laught,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feeling your kiss,
That should be me,
Buying you gift,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe ,
That should be me
Ouuuuuuu
ouuuuuuuu* - zaśpiewał, włączając w to całe swoje emocje. Kaytlin zaczęła klaskać, dumna z niego, po czym on odłożył gitarę i podniósł się, by usiąść na kanapie, ale Kay stanęła przed nim.
- Chcę być jednym z twoich wspomnień, chcę być tą, którą będziesz trzymać za rękę, tą, której sprawisz, że będzie się śmiała. Chcę wierzyć, że będziesz tym, którym powinieneś być - wyszeptała, nawiązując do słów piosenki - I nie ważne jak to brzmi. Jesteś dla mnie ważny, a mój brat się nie liczy - wyszeptała, zbyt szybko, by zdać sobie sprawę, że powiedziała, iż Greg to jej brat. Stłumiła to, łącząc jego wargi ze swoimi w długim, ale delikatnym pocałunku.
-*-
- Właściwie nie rozumiem dlaczego nie znałem cię przed liceum, skoro przyjaźniłem się z Gregiem - zaśmiał się, a ona skinęła głową.
- Yeah, to trudne, ponieważ nie wychodziłam wtedy za często z domu, bo, nie miałam przyjaciół i nie chciałam się wtrącać w sprawy mojego brata - wzruszyła rękoma. Na dworze robiło się już ciemno, a ogień w kominku wygasał.
- Chyba powinniśmy już iść, jeśli nie chcesz by rodzice się martwili - westchnął, a ona skinęła głową, ponieważ wiedziała, że to prawda. Telefon Justina zadzwonił, zawiadamiając go o smsie. Wyszli z domku i ruszyli do samochodu, a on w drodze przeczytał wiadomość.
- Jutro idę do klubu, idziesz z nami? - zapytał, a ona zmarszczyła brwi z zdziwieniu.
- Z wami, to znaczy, z kim? - spytała, by wyraził się precyzyjniej.
- Ja, Chris, Jasmine i Jaxon - powiedział, a ona zamyśliła się chwilę.
- Znam tylko Chrisa, nie wiem czy chcę - westchnęła, a on spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Odwróciła się, ruszając znów do samochodu i stanęła przy drzwiach pasażera.
- Zobaczę - westchnęła, a on skinął głową. Odjechał, a Kaytlin sięgnęła dłonią do radia i puściła płytę Justina. Tym razem była to piosenka Kanye Westa, więc znów zaczęła rapować, mimo że nie znała słów, po chwili umiała cały refren i starała się odpowiednio wpaść w rytm. Justin uśmiechał się tylko, ponieważ myślał o tym, co mu powiedziała.
- Gdzie jedziemy? - zapytała, sięgając ręką do radia. Włączyła, a kiedy zorientowała się, że to jedna z jej ulubionych piosenek zaczęła cicho śpiewać. Justin nienawidził takich piosenek. Piosenek, gdzie jest mowa o wielkiej miłości, które jego zdaniem były po prostu śmieszne. Przewrócił oczami na wysokie dźwięki, które uciekły z ust Kay, gdy starała się dorównać głosem Arianie Grande w piosence Baby I. Mogła wszystko robić, ale nie śpiewać.
- Niespodzianka - powiedział z uśmiechem, a ona tylko wywróciła oczami i znów zaczęła śpiewać. Kiedy zatrzymał się na czerwonym świetle przyciągnął ją za podbródek i zakrył jej usta wolną dłonią. Rozszerzyła oczy, ale szybko je przymrużyła - Nie, nie śpiewaj - jęknął, zirytowany. Przez moment patrzyli sobie w oczy, a on szybko zabrał dłoń z jej twarzy, jak oparzony - Polizałaś moją rękę! - mruknął, wycierając ją o spodnie, a Kaytlin zaczęła się głośno śmiać i kontynuowała śpiewanie, nie zwracając uwagi na to, że Justinowi się to nie podoba.
Ruszył ponownie i sięgnął ręką do radia, włączając własną muzykę z płyty. Dziewczyna ożywiła się, słysząc Chrisa Browna w głośnikach. Starała się naśladować rapowanie, co wychodziło jej dosyć koślawo, a Justin nie mógł wyrobić ze śmiechu. W między czasie zatrzymał samochód na poboczu, przy plaży obok jednego z jezior. Nie wyłączył jednak silnika, by radio wciąż działało i tylko jej się przyglądał ze śmiechem. Kiedy nadszedł czas na Busta Rhymesa w Look At Me Now, dołączyła do tego ręce i zaczęła nimi wymachiwać jak głupia, mamrocząc słowa, które nie istniały. Justin w końcu wyłączył samochód i spojrzał na zdezorientowaną Kay.
- Już? - zapytała, a on skinął głową, po czym wysiadł i szybko okrążył samochód, idąc przed maską i zanim Kaytlin zdążyła wysiąść otworzył jej drzwi i pomógł wyjść. Uśmiechnęła się, po czym Justin zasłonił jej oczy dłońmi i powoli zaczął prowadzić ją w stronę wody. - Justin, co ty wyprawiasz? - zapytała, kładąc dłonie na jego, by móc je odsunąć ze swojej twarzy.
- Ej, to niespodzianka, tak? Niech pozostanie nią do końca - zaśmiał się dźwięcznie, przy jej uchu. Kiedy doszli niskiego stropu, który dzielił piasek plaży od trawnika, wziął ją za biodra i z lekkością podniósł do góry. Cicho pisnęła, szybko rozglądając się za tym gdzie są, ponieważ zabrał dłonie z jej twarzy. Ujrzała tylko wodę, a on zdążył zasłonić jej oczy ponownie. Szli powoli, Justin dotykał jej ciała swoim i robił małe kroczki, by Kaytlin nadążyła. Kiedy ujrzał znajomy domek, zatrzymał się - Gotowa? - zapytał, a ona niepewnie skinęła głową. Okrążył ją, pozostawiając dłonie na jej twarzy. Stanął przed nią i lekko się uśmiechnął, odsłaniając jej widok.
Rozejrzała się z zapartym tchem, widząc duże jezioro i mały, drewniany domek na plaży. Uśmiechnęła się na piękny krajobraz i spojrzała na Justina, który ponownie pozostał kompletnie poważny, przez co jej entuzjazm zniknął. Zastanawiała się, czemu kiedy ona się cieszyła i była szczęśliwa, on stawał się poważny i nie podzielał jej entuzjazmu. Zacisnęła szczękę, przez co jej żuchwa się poruszyła. Justin zamrugał i spojrzał w dół, po czym westchnął.
- Przepraszam - wypowiedział, mamrocząc pod nosem. Kay zmarszczyła brwi, jeśli nic nie zrobił - a tak twierdził - to nie miał za co przepraszać. I trudno jej było przyznać się do tego, bo Justin stał się jej bliski w bardzo szybkim czasie i to uczucie, kiedy wiedziała, że podlega mu w pewien sposób, sprawiał, że stawała się zagubiona. Z jednej strony chciała mu wierzyć i być z nim, kiedy tego potrzebuje bez względu na wszystko. Ale coś mówiło jej, że nie jest on warty tak beztroskiego zaufania, bo był człowiekiem, który wyrządził jej największą krzywdę, jaką kiedykolwiek mogłaby sobie wyobrazić.
- Za co? - wyszeptała, podchodząc bliżej, by on spojrzał na nią - Bo jeśli wciąż twierdzisz, że nic nie zrobiłeś, jestem w stanie ci uwierzyć, ale przysięgnij, że mówisz prawdę. Mam dosyć krętaczy w moim życiu i mam nadzieję, że chociaż ty będziesz tym, który jest ze mną szczery do końca - powiedziała i lekko złapała jego rękę. Złączyła ich dwa place, a on objął jej całą dłoń i ścisnął mocno.
- Przysięgam - wyszeptał - po prostu trudno mi przepraszać, a to wydaje się idealne, by przeprosić za wszystko co tobie zrobiłem - westchnął, przeczesując włosy wolną ręką. Jej kąciki ust lekko drgnęły ku górze, ale powstrzymała się od uśmiechu, by zostać poważną jeszcze przez moment.
- Więc to co powiedział Greg, znaczy, że niby go pobiłeś, było nieprawdą? - zapytała dla pewności, a on skinął niepewnie głową. Kiwnęła również i spuściła wzrok w skonsternowaniu, ponieważ zaczynała czuć się niezręcznie.
- Chodź - powiedział cicho i pociągnął ją w stronę małego domku. Poszła za nim, chcąc zobaczyć, co chciał jej pokazać. Zaśmiała się cicho, Justin otworzył drzwi kluczem i weszli do środka. Wnętrze było skromne. Kanapa, kominek i stół. A także kuchnia i drzwi do łazienki. W kącie, niedaleko kominka stała gitara, a pod oknem pianino. - To domek, gdzie przyjeżdżałem z rodziną, kiedy... - zawiesił się, myśląc co powiedzieć. - Kiedy jeszcze z nimi mieszkałem - poprawił się i usiadł na kanapie, a Kay zrobiła to samo. Wokół panował bród, ale to tylko z powodu rzadkiego pojawiania się tutaj. - Ostatni raz byłem tutaj chyba dwa lata temu - westchnął, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby pogrążony we własnych wspomnieniach.
- Dlaczego mnie tu zabrałeś? - zapytała cicho, a on spojrzał na nią zdziwiony. Podrapał się po karku, myśląc o tym. Sam nie był pewny, ale chyba dlatego, że naprawdę była dla niego ważna i chciał podarować jej kawałek siebie.
- W tym miejscu są moje wszystkie wspomnienia i dobrze by było, żebyś była jednym z nich - powiedział cicho. Ponownie był zbyt dumny, by mówić takie głębokie rzeczy do dziewczyny, którą zaledwie poznał kilka tygodni temu. Kiedy Kaytlin nie wiedziała co zrobić na to, co powiedział, zerwał się z miejsca i zmieszany podszedł do kominka. - Pójdę po drewno - mruknął i złapał za klucz od małej piwniczki. Poszedł i wziął parę belek, po czym wrócił.
Kaytlin siedziała przy pianinie i nieśmiało naciskała pojedynczo klawisze. Justin był wciąż trochę zły za to, że nie odpowiedziała nic na to, co powiedział, ale mimo to spojrzał na nią.
- Grasz? - zapytał, a ona jak oparzona wstała z miejsca. Wydawało się, że była w transie, kiedy patrzyła na instrument. Wzruszyła ramionami.
- Umiem tylko jakieś krótkie kawałki - powiedziała - uczyłam się w szkole na kilku lekcjach. Nie szło mi i szczerze zawsze chciałam umieć grać profesjonalnie, ale nie mogłam się nauczyć - westchnęła i wróciła na miejsce na kanapie. Justin skinął głową i oczyścił kominek, po czym wrzucił drewno i rozpalił ogień. Złapał Kay za rękę i pociągnął w stronę panina. - C-co ty robisz? - zająknęła się, a on posłał jej uśmiech za milion dolarów i posadził obok siebie na ławce przy instrumencie.
- Nauczę cię grać, w porządku? - zapytał, patrząc jej w oczy, a ona skinęła głową, lekko się rozpromieniając. - Połóż obydwie ręce na klawiszach w takiej odległości, by łatwo było ci grać. - powiedział, a ona zrobiła to, tak jak kiedyś to umiała, a on skinął głową i położył dłonie po drugiej stronie pianina, po czym zagrał kilka dźwięków. Po kilku minutach opanowała łatwe dźwięki, przez co zrobiła się o wiele weselsza.
- Umiesz śpiewać? - zapytała cicho, a on pokiwał głową, a jej oczy się zaświeciły. - Zrobisz to dla mnie? - spojrzała na niego z nadzieją, a on zagryzł wnętrze policzka, myśląc co zrobić. Jednak po chwili podniósł się z miejsca i złapał za gitarę. Usiadł na krześle, a Kaytlin podeszła bliżej, siadając na oparciu kanapy. Justin sprawdził, czy gitara jest dobrze nastrojona, a kiedy upewnił się, że wszystko dobrze, zagrał muzykę, po chwili dołączył śpiew. Stwierdził że skoro Kaytlin jest dla niego ważna, może zrobić dla niej to co potrafi.
- That should be me,
Holding your hand,
That should be me
Making you laught,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feeling your kiss,
That should be me,
Buying you gift,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe ,
That should be me
Everybody's laughing in my mind,
Rumors spreading bout this other guy,
Do you do what you did when you
did with me?
Does he love you the way I can?
Did you forget all the plans
that you made with me?
because baby I didn't !
That should be me,
Holding your hand,
That should be me
Making you laught,
That should be me,
This is so sad,
That should be me,
That should be me,
That should be me,
Feeling your kiss,
That should be me,
Buying you gift,
This is so wrong,
I can't go on,
Till you believe ,
That should be me
Ouuuuuuu
ouuuuuuuu* - zaśpiewał, włączając w to całe swoje emocje. Kaytlin zaczęła klaskać, dumna z niego, po czym on odłożył gitarę i podniósł się, by usiąść na kanapie, ale Kay stanęła przed nim.
- Chcę być jednym z twoich wspomnień, chcę być tą, którą będziesz trzymać za rękę, tą, której sprawisz, że będzie się śmiała. Chcę wierzyć, że będziesz tym, którym powinieneś być - wyszeptała, nawiązując do słów piosenki - I nie ważne jak to brzmi. Jesteś dla mnie ważny, a mój brat się nie liczy - wyszeptała, zbyt szybko, by zdać sobie sprawę, że powiedziała, iż Greg to jej brat. Stłumiła to, łącząc jego wargi ze swoimi w długim, ale delikatnym pocałunku.
-*-
- Właściwie nie rozumiem dlaczego nie znałem cię przed liceum, skoro przyjaźniłem się z Gregiem - zaśmiał się, a ona skinęła głową.
- Yeah, to trudne, ponieważ nie wychodziłam wtedy za często z domu, bo, nie miałam przyjaciół i nie chciałam się wtrącać w sprawy mojego brata - wzruszyła rękoma. Na dworze robiło się już ciemno, a ogień w kominku wygasał.
- Chyba powinniśmy już iść, jeśli nie chcesz by rodzice się martwili - westchnął, a ona skinęła głową, ponieważ wiedziała, że to prawda. Telefon Justina zadzwonił, zawiadamiając go o smsie. Wyszli z domku i ruszyli do samochodu, a on w drodze przeczytał wiadomość.
- Jutro idę do klubu, idziesz z nami? - zapytał, a ona zmarszczyła brwi z zdziwieniu.
- Z wami, to znaczy, z kim? - spytała, by wyraził się precyzyjniej.
- Ja, Chris, Jasmine i Jaxon - powiedział, a ona zamyśliła się chwilę.
- Znam tylko Chrisa, nie wiem czy chcę - westchnęła, a on spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Odwróciła się, ruszając znów do samochodu i stanęła przy drzwiach pasażera.
- Zobaczę - westchnęła, a on skinął głową. Odjechał, a Kaytlin sięgnęła dłonią do radia i puściła płytę Justina. Tym razem była to piosenka Kanye Westa, więc znów zaczęła rapować, mimo że nie znała słów, po chwili umiała cały refren i starała się odpowiednio wpaść w rytm. Justin uśmiechał się tylko, ponieważ myślał o tym, co mu powiedziała.
Był dla niej ważny, a to było jedyne, czego teraz od niej oczekiwał. Spojrzał na nią, kiedy zatrzymał się na czerwonym świetle. Zauważył, że bardzo często się na tym musi zatrzymać. Zrozumiał, że wystarczyło być bardziej spostrzegawczym, by dojrzeć osobę, którą można pokochać i że dla niego tą osobą może być właśnie Kaytlin. Czuł, że może zrobić dla niej wszystko. Nie wiedział, jednak do końca, czy kocha ją, czy po prostu lubi bardziej od innych dziewczyn.
- Justin - Kay spoważniała i spojrzała na niego, a on w tym czasie ruszył ponieważ było zielone światło. - Dziękuję, że jesteś dla mnie. Że mogę znaleźć w tobie przyjaciela, który pomoże mi kiedy tego potrzebuje - powiedziała, a on skinął głową. Wzruszył ramionami.
- Nie wiem jak to robisz, ale przy tobie przestaję być twardzielem i przestaję martwić się tylko o siebie - westchnął zakłopotany.
- Aww, Justin Bieber jest miękki - zachichotała, a on zgromił ją wzrokiem. - Ej, jutro jest czwartek, a ja muszę iść w piątek do szkoły, więc raczej nie pójdę z wami do klubu. Poza tym, moi rodzice są bardzo surowi i będę miała przechlapane - westchnęła, trochę zasmucona, a Justin złapał ją za kolano.
- Myślę, że wybaczą ci jedno urwanie się z lekcji. Albo, odwiozę cię rano pod szkołę - zaproponował.
- Ty myślałeś, że gdzie ja będę spać? To oczywiste, że wróciłabym do domu, ponieważ nie piję - powiedziała, a Justin uniósł brwi do góry - Jesteśmy w Ameryce do cholery. To nielegalne - wyrzuciła ręce w górę.
- Och, jesteś tak inteligentna, a nie wiesz, że dwudziesty pierwszy rok życia jest potrzebny w Stanach, żeby napić się alkoholu? My jesteśmy w Kanadzie, mamy po osiemnaście lat, więc wolno nam, kochanie - zakpił, a ona wywróciła oczami. - Poza tym, nawet jeśli byłoby nielegalne, nie idziemy do prawdziwego klubu. To raczej stary budynek za miastem, gdzie każdy może wejść.
- Ale czy to nie jest niebezpieczne. Może wejść tam morderca, czy cokolwiek - westchnęła.
- Tam każdy potrafi się bronić i cóż, ma broń - wzruszył ramionami, a Kaytlin zrobiło się gorąco. Czyli Justin też ją ma?, pomyślała.
Justin zawiózł ją pod dom, pożegnali się krótkim pocałunkiem w usta i Kay szybko uciekła do domu. Zaczynała się bać go jeszcze bardziej. A co najgorsze, to nie przeszkadzało jej w kochaniu go.
___
Justin Bieber ft. Rascal Flatts - That Should Be Me
___
Justin Bieber ft. Rascal Flatts - That Should Be Me
___
Uwielbiam to jak teraz wygląda <3 I nawet ten zarost mi nie przeszkadza, dodaje mu uroku i dojrzałości x_x
Przepraszam, jeśli są jakieś błędy ;/
Awww, co myślicie o scenie Justina i Kaytlin w domku? *.*
Do następnego i zaznaczajcie przeczytane pod rozdziałem :)