czwartek, 13 marca 2014

three - maybe she prefers girls

Kilka dni później Kaytlin została zmuszona do drogi do szkoły na pieszo. Podczas niej trzymała w dłoni zeszyt do chemii i powtarzała wszystkie wiadomości. Przez imprezę w piątkowy wieczór i sobotnie zakupy z Amandą, nie uczyła się prawie wcale. Nie licząc niedzielnego popołudnia. To wszystko działało jej na nerwy, że przez pomoc bratu, nie może pomóc sobie.
Pod furtką szkoły, wcisnęła zeszyt do swojej torby i weszła na teren liceum. W jej głowie istniał plan, że Justin w końcu będzie dla niej miły. Weszła pewna siebie do budynku. Miała na sobie parę obcisłych rurek z wysokim stanem i białą, elegancką koszulę bez rękawów. Na nadgarstku prawej ręki miała kilka bransoletek, a włosy idealnie zakręcone. Kto by pomyślał, że poznanie jednej dziewczyny jak Amy, sprawi, że stanie się ona modna. Czarne buty na obcasach idealnie wyszczuplały jej długie nogi.
Kiedy zobaczyła Justina z grupą chłopaków, zrobiło jej się gorąco. Nie chciała do nich podchodzić, więc po prostu oparła się o ścianę korytarza na wprost nich i patrzyła tylko na idealnie wyglądającego Justina. Nie pamiętała nic z tamtej nocy, więc to wszystko sprawiało, że nie chciała być w jego pobliżu, bo po prostu bała się, że to co powiedziała na tamtej imprezie było idiotyczne.
- Hej maleńka, zapłacę ile tylko chcesz za twoje dziewictwo - usłyszała męski głos obok jej ucha. Spojrzała na niego zdziwiona. Nie wiedziała o czym on mówi.
- Przepraszam, co? - zapytała, a jej tętno rosło. Chłopak uśmiechnął się perfidnie i złapał za jej pas. Dziewczyna od razu go odepchnęła i ruszyła korytarzem. 
- Cnotka! - usłyszała spośród tłumu. Nie zrozumiała co się działo, dlaczego ludzie zaczęli tak ją traktować. Spojrzała kątem oka w stronę Justina, który uśmiechał się perfidnie do niej dumny z siebie. Wiedziała już, kto za tym stoi. Nie chcąc patrzeć na niego, ruszyła szybko korytarzem do łazienki. Wyjęła telefon i wybrała numer do swojego brata. 
- Halo - usłyszała zaspany głos. Była ósma rano, a to ona miała obowiązek nauki. 
- Greg ja nie dam rady. On wciąż jest taki dla mnie - warknęła i schowała się w kabinie. Zamknęła na zamek drzwi i poczuła wypływające z oczu łzy. Wypuściła zirytowana powietrze i czekała, aż jej brat odpowie. 
- Proszę, bez tego mogę się ze wszystkim pożegnać. Także z życiem - koloryzował, potrzebował tego bardziej niż ona sobie wyobrażała. Ona była kluczem do końca kariery Biebera. 
- Zastanowię, nie wiem, czy ta sprawa jest warta mojego poniżenia przed nim - powiedziała chamsko i się rozłączyła, po czym wyciągnęła z torby paczkę chusteczek higienicznych. Wiedziała co musi zrobić, więc wytarła łzy, poprawiła makijaż i wyszła z łazienki, nawet nie myśląc o łzach. Szła korytarzem, słysząc rozmowy na jej temat, wytykana była palcami, ale nawet nie mrugnęła. Stała się obojętna na to. 
Natknęła się na dwie chyba najbardziej puste laski w jej szkole. Stanęły na wprost niej z wielkim uśmiechem. Kaytlin westchnęła, wiedziała, że zostanie obrzucona najgorszym gównem z ich ust. Zacisnęła usta w wąsko linkę, chcąc się powstrzymać od wybuchu, kiedy jedna z nich jedynie rozchyliła wargi, by coś powiedzieć. 
- Dziewica, hm? - zaśmiała się jedna z nich, była farbowaną blondynką z toną przesadzonego makijażu na twarzy, a na sobie miała krótką spódniczkę i bluzkę sięgającą jedynie do połowy jej brzucha. Druga miała wyprostowane czarne włosy, równie dużo makijażu i krótka sukienkę, niebieską, ledwo zakrywającą jej pośladki i piersi. Kay wzdrygnęła się ledwo zauważalnie, kiedy pomyślała, że nigdy, by się tak nie ubrała. 
- Co powiesz na to, żeby rozdziewiczył cię jakiś kujonek, huh? - powiedziała jedna okrążając ją, po czym wybuchła piskliwym śmiechem. Kaytlin zrobiło się dziwnie, czemu każdy uważa ją za dziwną, kiedy ona po prostu nie chciała na razie seksu. Miała osiemnaście lat, a to nie znaczyło, że już dawno powinna nie być dziewicą.
- A może woli dziewczyny? - usłyszała z tłumu  męski głos, odwróciła lekko głowę, ale i tak nie dowiedziała się kto to. Zamiast tego zobaczyła Justin stojącego kilka metrów obok niej. Była pewna, że powiedziała mu o swoim dziewictwie piątkowego wieczoru, a on nie mógł się powstrzymać. Znów zrobił z niej pośmiewisko. Nie mogła uwierzyć, że musi zdobyć takiego dupka. Westchnęła i zaciskając oczy, odwróciła się przodem do dwóch suk stojących przed nią. 
- Uh, dziewica, w dodatku lesbijka - odezwała się blondyna żując gumę. Duma Kaytlin spadła na samo dno. To czym została obrzucona w tym momencie sprawiło, że miała ochotę uciec i rozpłakać się. - Och, uważajcie na swoje majtki, dziewczynki! - dodała zadowolona i zaśmiała się w twarz Kay i z perfidnym uśmieszkiem popchnęła ją do tyłu, przez co zrobiła kilka zatoczonych kroków do tyłu. Spojrzała nienawistnie na blondynę, ale nie dała się sprowokować, wiedziała, że jest od tego gówna lepsza. Wolała wszystko przyjąć z podniesioną głową niż dać się zmusić do kłótni i bójki, bo one pragnęły jej upokorzenia. 
- Nic nie powiesz, lesbo? - usłyszała głos jednego z przyjaciół Justina, który stanął obok dwóch prześladowań dziewczyny. 
- Uh - wyszło z jej ust, kiedy odwróciła głowę i zobaczyła, jak Justin wycofuje się z tłumu. Zrobiło jej się gorąco, kiedy zrozumiała, że wokół niej stoi cała szkoła, która będzie miała ją za lesbijkę. Zacisnęła pięści, zaczynała się denerwować. 
- Może zrobić ci dobrze, wtedy zrozumiesz, że wolisz kogoś takiego jak mnie - powiedział umięśniony chłopak, który zawsze prowadzał się z Justinem. Jęknęła, nie wiedziała co zrobić, a ta sytuacja stała się dla niej uciążliwa. Jej tętno rosło, a kiedy chłopak zbliżał się do niej, zaczęła ciężej oddychać. 
- Czy ty kurwa masz język w gębie? - usłyszała czarnowłosą, która podeszła do niej i złapała ją za włosy, pociągnęła w dół przez co Kaytlin upadła na podłogę, po czym zaczęła ciągnąć ją po ziemi, wprost do damskiej toalety, gdzie nawet chłopaki weszli. 
Kaytlin czuła co się zaraz stanie, nie zwracała uwagi na ból, jaki zadała jej dziewczyna zaciągając ją za włosy do łazienki. To były sekundy, kiedy jej głowa wylądowała nad muszlą klozetową. Właśnie zdała sobie sprawę, że nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc, ponieważ nie przyjaźniła się z nikim w tej szkole, nie miała nikogo, kto stanąłby po jej stronie. Zacisnęła oczy nie chcąc o tym myśleć, a wagi zagryzła, czekając na najgorsze. To nie było to, czego oczekiwała po powrocie z imprezy w sobotę. Myślała, że przez rozmowę z Justinem, stanie się popularna, lubiana. Stała się jeszcze większym pomiotem niż myślała, że może być. 
- Wstrzymaj oddech, lesbo - zaśmiała jej się nad uchem i wepchnęła jej głowę do muszli klozetowej. Jej przyjaciółka stanęła z boku i nacisnęła spłuczkę, przez co woda tryskała w twarz Kaytlin. Przytrzymały ją jeszcze kilka chwil, po czym wszyscy się rozeszli, a Kay siedziała przez moment w szoku, cicho łkając została sama, kiedy zadzwonił dzwonek. Wiedziała, że nie pójdzie już na lekcje, nie zależało jej już nawet na tym, żeby pisać test, który był jednym z ważniejszych. Postanowiła, że napisze go w kolejnym terminie. 
Powoli roztrzęsiona podniosła się do góry i wolnym krokiem wyszła z toalety, po czym przemknęła do wyjścia ze szkoły, nie chcąc być zauważoną. Odetchnęła, gdy wyszła ze szkoły i szybkim krokiem ruszyła w stronę swojego domu. Związała włosy w niedbałego koka, nie chcąc czuć mokrych kosmyków na twarzy. 
Chciała się zapaść pod ziemię, zaszyć się gdzieś i nie wychodzić przez następne kilka miesięcy. Rozpłakała się jeszcze bardziej i przyspieszyła kroku, chcąc znaleźć się w swoim pokoju. Słysząc kroki za sobą, przeraziła się i starała się iść jeszcze szybciej, prawie biegła, kiedy poczuła uścisk na ramieniu. Odwróciła gwałtownie głowę i zobaczyła Justina. Od razu się wyrwała i ponownie ruszyła do domu. 
- Kaytlin, zaczekaj! - krzyknął i podbiegł do niej. Nie słuchała go ani nie patrzyła. Chciała już być u siebie. Złapał ją za ramiona i mocno przytrzymał, chcąc zatrzymać ją na chwilę. Spuściła głowę, nie chcąc patrzeć mu w oczy. 
- Czego chcesz, Justin? - westchnęła i wyrwała się, stając na dystans od niego. Nienawidziła go za to co zrobił. 
- Przeprosić, tylko tyle - powiedział cicho i schował dłonie w kieszenie spodni. 
- Nie uważasz, że na to już trochę za późno? Mogłeś temu zapobiec, ale po prostu stałeś tam i patrzyłeś się, po czym zwyczajnie odszedłeś, niewzruszony! - krzyknęła, wyrzucając ręce w górę, a potem po prostu ruszyła w drogę do domu. Justin ją dogonił. 
- Chciałbym cofnąć czas, zanim to wszystko powiedziałem - wyjaśnił. 
- Powtarzam, na to już za późno, po prostu mnie zostaw ok? - westchnęła i nawet na niego nie spojrzała. Wiedziała, że zawodzi swojego brata, ale pałała do niego taką nienawiścią, że nie mogła nic zrobić, jak spławić go. Chłopak skinął głową i zatrzymał się, zostawiając dziewczynę samą. Nie wiedziała dlaczego, ale odwróciła się, a ich wzrok się spotkał. Niemal od razu wróciła wzrokiem przed siebie i przyspieszyła będąc prawie u celu. 
-*-
Usiadła na łóżku, przykryła się kołdrą i spojrzała na butelkę wódki przed sobą. Zastanawiała się, czy upić się, by zapomnieć, czy po prostu odłożyć ją na bok i jeszcze popłakać. W rozmyślaniu przerwał jej dzwoniący telefon, a na ekranie iPhone pojawiło się nazwisko jej brata. Westchnęła, myśląc czy odebrać. Wciąż jej głos się łamał i była pewna, że Greg to usłyszy. 
- Halo? - powiedziała odbierając telefon. Wiedziała, że i tak nie uwolni się od telefonu póki nie odbierze. 
- Jesteś w domu, prawda? - powiedział. Czuła się zażenowana, wiedział, że wróciła. 
- Och - westchnęła - Tak jestem - odparła po chwili. 
- Coś się stało - powiedział - a ty mi powiesz co - dodał, a po chwili wszedł do jej pokoju. Niemal od razu schowała alkohol za swoje plecy, nerwowo na niego patrząc. Rozłączył się i podszedł do niej. Wyciągnął zza nie wódkę i odstawił na ziemię - Zostaw to na świętowanie - powiedział.
Spuściła głowę. Uświadomiła sobie, że jej życie legło w gruzach przez jednego dupka, którym okazał się Justin. Kiedy była pewna, że wszystko idzie w dobrym kierunku, okazało się, że nigdy tak nie będzie. Po jej policzkach spłynęły kolejne słone łzy, a Greg nachylił się i mocno ją przytulił. 
- Ej, nie smuć się, wszystko będzie w porządku - wyszeptał gładząc jej plecy. 
- Nie, Greg, nie będzie. Ja... Ja jestem zniszczona w szkole, rozumiesz? - powiedziała patrząc na niego wściekła. - Dziś miałam najgorszy dzień w życiu, a to tylko przez to, że musiałam znaleźć się na pieprzonej imprezie, upić się z pieprzonym Justinem Bieberem i powiedzieć, że jestem pieprzoną dziewicą, przez co wszyscy się ze mnie wyśmiewają. Zrozum! On nigdy nie będzie mój, a ty polegniesz w waszej pierdolonej walce, Greg! - warknęła wstając do góry. Jej złość, która rosła w szkole, wyszła z niej, przez co jej brat się przeraził. Chodziła po pokoju podminowana, nawet na niego nie patrząc. 
Podszedł do niej i mocno złapał za jej nadgarstki. 
- Hej, spokojnie, dasz radę. Zdobędziesz go - powiedział, a Kaytlin spojrzała na niego jak na wariata. Otworzyła szeroko oczy i odepchnęła od siebie bruneta. 
- Czyś ty zwariował!? Powiedziałam, że go nie zdobędę - co oznacza, że rezygnuję, do cholery! - wykrzyczała sfrustrowana, patrząc na zdziwionego brata. 
- Potrzebujemy cię - wyszeptał i podszedł od niej, złapał za jej twarz i spojrzał w jej oczy - oddychaj i przemyśl to jeszcze raz - powiedział, chcąc, żeby znów chciała mu pomóc - spójrz, ja nie polegnę tylko w walce, ale i w życiu. Zostanę zabity, nie chcesz chyba śmierci swojego brata, prawda Kay - powiedział, miażdżąc jej psychikę, swoim przesadnie kojącym głosem. 
Po chwili biorąc głęboki oddech, zacisnęła oczy i pokiwała głową. Chciała to zrobić dla niego, a skoro od tego zależało jego życie, chciała tego dwa razy bardziej. Puścił ją, a ona usiadła na łóżku, po czym okryła kołdrą i sięgnęła po pilota od telewizji. Zachowywała się spokojnie, przez uspakajający ton swojego brata. Spojrzał na nią ostatni raz, podszedł do niej i pocałował jej czoło. Nawet nie żegnając się, wyszedł z jej pokoju. 
Włączyła swój ulubiony serial i obejrzała kilka odcinków myśląc o tym, czy dobrze zrobiła ponownie godząc się na to, żeby zdobyć Justina. Była pewna, że jest dla niej nieosiągalny, czemu wciąż robiła sobie nadzieje? Chciała bardzo pomóc bratu, a to wszystko dawało jej powód do tego, żeby po prostu sobie odpuścić. Wciąż marzyła o tym, żeby wszystko wróciło do normy, zanim jej brat po nią przyjechał i pojechali w tą dzielnice, gdzie Greg i Adam wymyślili dla niej zadanie. Uwiedź Justina Biebera. Czy mogło być to gorsze zadanie, kiedy Bieber był zbyt nieosiągalny, żeby nawet mogła o nim śnić?
Kaytlin musiała stwierdzić, że to był okropny i szalony dzień. Zamknęła oczy i dała się ponieść do krainy snów. Potrzebowała snu i chwili do pomyślenia. Przykryła się szczelniej i przewróciła na prawą stronę i po prostu zasnęła, chcąc zapomnieć o dzisiejszych przykrych dla niej wydarzeniach. 
___
Przepraszam, że taki krótki i nijaki. Średnio mi się podoba, ale mam nadzieję, że wam będzie bardziej! <3 
Zostawiam na razie ten blog, a tamten napiszę, kiedy ten zakończę :*
Przepraszam za jakiekolwiek błędy :)
Mogę prosić o komentarz od każdej z was, która przeczytała rozdział? :)
Do następnego! <3

17 komentarzy:

  1. Justin jest dupkiem ! Jak on mógł powiedzieć o tym całej szkole ? I nie wiadomo komu jeszcze. Biedna Kay musi zrobić coś praktycznie niemożliwego . Nie jestem pewna czy Justin przeprosił bo poczuł się winny czy z jakiegoś innego powodu ? Cudny rozdział *.* dziękuję że piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny.
    Cóż, może Justin jest totalnym dupkiem, ale chyba zaczyna się w nim przejawiać jakaś nutka człowieczeństwa. Szkoda, że rozumie niektóre rzeczy po fakcie, okropnie potraktował Kaytlin. :/
    Więc, czekam na kolejny, pozdrawiam ♥

    https://opowiadanie-the-other.blogspot.com - zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super tylko ciekawe dlaczego Justin jest dla niej taki chamski

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Nie mogę zrozumieć dlaczego Justin jest aż takim dupkiem. Mam nadzieje że w końcu Kay go zdobędzie ale nie chcę żeby mściła się na nim tylko poczuła coś do niego i on do niej również, ale tak jak piszesz teraz strasznie mi sie podoba. Nie pędzisz i nie piszesz wszystkiego w jednym rozdziale tylko wszystko stopniowo. Mam nadzieje ze tak będzie do samego końca ;)
    Pozdrawiam i życzę weny kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny blog i pomysl na niego. Czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudo i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Codziennie wchodzilam i sprawdzalam czy jest 3 rozdzial i sie doczekalam swietny *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny jest. Nie jest nijaki.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam!! Nie moge uwierzyć co oni jej zrobili !!! Biedna Kay.. niech sie na nich odegra ! Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Justin dupek, halo, a Kay poszkodowana i traktowana bezpodstawnie źle!
    Boski!

    www.whenever-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu, ale dupek z Justina. Wkurzyłam się serio. Zaskakuje mnie reakcja Kay gdy te dziewczyny do niej podeszły od tak po prostu pozwoliła żeby ją wyzywały i nic do nich nie powiedziała ;o

    http://lovenexthate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. #Onlyff cudowny jak zawsze :) cieszę się że zostawiłaś ten blog i mam nadzieję że z niego nie zrezygnujesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny! Czytam, cieszę się że tu trafiłam*.* i co ten Jus wyrabia, dupek ://

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly